Reklama
Strona 1 z 7 123 ... OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 1 do 15 z 93

Temat: [Poradnik] Genesis - historia powstania świata Tibii

  1. #1
    Avatar paweł
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Płock
    Wiek
    34
    Posty
    549
    Siła reputacji
    19

    Domyślny Genesis - historia powstania świata Tibii

    Lektura poniższego tekstu jest obowiązkiem każdej osoby, która ma zamiar wypowiadać się w dziale Prawdy i Mity o Tibii.


    Tekst w oryginale znajduje się pod adresem:
    http://www.tibia.com/library/?subtopic=genesis&page=1
    Stron jest 7, każda zawiera jeden rozdział.

    Zapraszam do lektury.

    Spis rozdziałów:
    Rozdział I - Przebudzenie Bogów
    Rozdział II - Imponujący Twór
    Rozdział III - Narodziny Żywiołów
    Rozdział IV - Pierwsze stworzenia
    Rozdział V - Era Chaosu
    Rozdział VI - Stworzenie Rasy Ludzkiej
    Rozdział VII - Odnowienie







    Rozdział I - Przebudzenie Bogów
    Na początku była tylko próżnia. Była obecna wszędzie i nigdzie.
    W tej pustce pojawiły się skonikąd dwie istoty - znane jako Fardos Stwórca i
    Uman Zathroth, który podzielił się na dwie nierówne części. Jedną z tych części był Uman Mądry, bóg boskiego intelektu, podczas gdy Zathroth Niszczyciel był inną, ciemniejszą stroną. Te dwie połowy były pojedynczym enigmatycznym tworem, i nawet jeśli któryś z nich mógł postępować inaczej niż drugi, jakby byli od siebie całkowicie niezależni - tak się jednak nie stało. Zostali ze sobą złączeni na wieki. Więź ta nie mogła zostać złamana. Ich los miał być taki sam.



    Nikt tak naprawde nie wiedział, skąd wzięły się starsze bóstwa, czy istnieli w tym świecie od zawsze i czy do końca przebudzili się ze snu nieskończoności. Po drodze zdecydowali się stworzyć wszechświat. Fardos był inicjatorem, to właśnie on miał stworzyć i dać innym życie. Był jednak przepełniony tą mocą, zbyt zniecierpliwiony, żeby w spokoju oczekiwać na rezultaty. Zszedł więc do egzystencji i począł wyzwalać swoje moce. Jednakże, żadna z jego prób stworzenia nie powiodła się. Wszystko zostało pochłonięte przez próżnię. Nic nie przeżyło.


    Uman Zathroth wziął pod uwagę przedsięwzięcia Fardosa. Był za to bardzo roztropny - jego magiczna moc zaś robiła duży podziw. Kierował się on nienasyconym pragnieniem władzy i chęcią poznania. Właściwie był on podobny do Fardosa, ale ten drugi był znany ze swojej otwartości i logiki w działaniu. Prawdziwa domena Umana była królestwem tajemnicy. Dzielił jednak interes Fardosa w idei tworzenia, podczas gdy jego ciemna połowa Zathroth była zepsuta i zdeprawowana. Zathroth był próżnym bogiem - zdawał on sobie sprawę z tego, że nie posiada właściwie żadnej potencji twórczej.
    To właśnie dlatego zazdrościł Fardosowi jego talentu i od początku był zdeterminowany na tym punkcie, chciał byc taki sam jak on. Fardos, który był tego nieświadom, poprosił go o pomoc, albowiem wiedział, że sam nie zdoła zrealizować procesu tworzenia - Zathroth zaprzeczył. Uman zaś zgodził się pomóc. Od tego momentu on oraz Fardos pracowali razem nad wielkim projektem kreacji.


    Niestety, na chwilę obecną ich praca szła na marne. Tak jak wcześniej, wszystko co stworzyli Fardos i Uman zostało pochłonięte przez wszechobecną próżnię w momencie powstania. Bogowie byli przygnębieni, patrząc jak proces tworzenia ucieka im przez palce, jak woda przez sito. Zathroth zaś, który był tylko obserwatorem, z boku przyglądał się całej sprawie. Wyśmiewał ich wysiłki. Nie cieszył się długo - czuł gniew. Coś dziwnego zaczęło się dziać, coś, czego nawet Uman i Fardos się nie spodziewali. Tego dnia nikt nie wiedział dokładnie, co się stało i czym to było spowodowane. Być może siła, która została wydalona, zwabiła inne ogniwo z próżni. Była też inna możliwość - jakaś boska istota tudzież twór został zbudzony z wiecznego snu. Niektórze śmieli twierdzić, że w jakiś tajemniczy sposób moc, która została wydana przez Umana i Fardosa, w rzeczywistości stworzyła nowe ogniwo. Cokolwiek się stało, nowe bóstwo opuściło próżnię zupełnie jak nowo narodzona syrena opuszcza swoją muszlę. Bogowie nie potrafili ukryć swojego zdumienia i podziwu. Istota była niesamowicie piękna, wszystko w niej było idealne. Postanowili nazwać tą istotę Tibiasula. Zathroth stanął z boku i tłumił w sobie gniew. Jego przebiegłość nakazała mu ukryć swój uraz i radować się wraz z innymi bogami.







    Rozdział II - Imponujący Twór
    W swojej boskiej mądrości Uman zdawał sobie sprawę z tego, że Tibiasula może być potężnym sprzymierzeńcem w procesie tworzenia. Jakiś czas po tym poprosił ją, aby przyłączyła się do nich wraz z Fardosem. Razem mieli podjąć się tego gargantuicznego zadania, które leżało przed nimi. Tibiasula, zaintrygowana i jednocześnie zaciekawiona ideą kreowania, w końcu dała się przekonać. Tak więc, gdy wcześniej było tylko dwóch twórców owej idei, teraz było ich trzech. Postanowili zabrać się do realizowania zadania z odnowionym zapałem. Tym razem obrali oni inną drogą do osiągnięcia swojego celu. Uman, znany ze swojej zasadności wyjawienia na światło dzienne wszystkich tajemnic, zdał sobie sprawę, że coś przeoczyli po drodze. Bez tego nie byłoby możliwości, by skupić swoje siły. Wysiłki bogów poszłyby na marne. I stąd Uman wymyślił czas! Wiedział, że gdyby wszechobecna próżnia została wprawiona w ruch i wystawiona na próbę czasu, to okazałoby się to znacznie łatwiejsze do skupienia jej boskiej i nieograniczonej mocy.




    Najpierw czas musiał zostać stworzony. W tym celu bogowie zdecydowali się połączyć swoje siły. Nawet Zathroth, zła część Uman, który wcześniej kpił sobie z idei kreowania, zafascynował się tym pomysłem czasu. Zgodził się pomóc innym bogom, którzy przystali na jego propozycję. Jednak Zathroth zobaczył coś, na co inni nie zwrócili uwagi...Zrozumiał, że świat podlegający bezustannemu kresowi czasu będzie skazany na powolne umieranie - z tego powodu się nim zafascynował i chciał pomóc w jego tworzeniu. Od tej pory wszyscy bogowie współpracowali ze sobą i cisnęli ich wspólne moce do próżni. Olbrzymia spirala zaczęła nabierać w niej kształtu. Kryształowa kolumna czasu miała być głównym elementem całego procesu. Bogowie uradowali się. Do tej pory wszystko szło po ich myśli. Zathroth cieszył się jednak najbardziej. Bardziej niż był w stanie pokazać. Wiedział o czymś, o czym inni bogowie nie zdawali sobie sprawy. Wiedział, że proces tworzenia może się nie udać.



    Zathroth był przeciwny idei kreowania od samego początku. Przysiągł w tajemnicy pokrzyżowac plany innym bogom. Pomagał im w tworzeniu czasu, to był główny powód, dla którego zdecydował się ostatecznie zabić twór boski - Tibiasula. Zathroth miał za złe bogini, odkąd została stworzona, albowiem nie życzył sobie rozdzielać swojej boskości pomiędzy inne bóstwa. Wszak niechęć Zathrotha do niego wkrótce przemieniła się w śmiertelną nienawiść, gdy uświadomił sobie, że Tibiasula - twór boski - z powodzeniem zastępowała samego Zathrotha, podczas gdy on sam odmówił udziału w całym procesie kreowania. Wkrótce Zathroth obrócił czyny w słowa. W sekrecie stworzył potężny sztylet naładowany nienawiścią i niszczącą mocą, broń, która była w stanie zniszczyć Tibiasulę. Zathroth wyczekiwał tylko na odpowiedni moment, która nadszedł tuż niebawem. Pewnego dnia, gdy inni bogowie wyczerpali już wszystkie swoje siły podczas kończenia wielkiej kryształowej kolumny czasu Zathroth skorzystał z okazji i zaczaił się na Tibiasulę, która nie spodziewała się ciosu z jego strony. Była łatwym celem. Użył całej swojej siły i wbił jej ostrze prosto w serce. Ten cios był śmiertelny. Tibiasula stoczyła się na ziemię...Z jej ciała wypływała krew zawierająca żywioły ognia, wody, ziemi i powietrza...Święte składniki zostały oderwane od dawnej idealnej harmonii przez okrutną zdradę Zathrotha.


    Kiedy Uman i Fardos dowiedzieli się o czynie, którego dopuścił się Zathroth, byli zaszokowani. Próbowali ratować umierającą Tibiasulę, mieli nadzieję, że twór ten nie rozpadnie się w próżni, podobnie jak ich poprzednie tworzenia. Bogowie wpadli na inny pomysł - byli całkowicie zdesperowani - postanowili uwiązać ciało Tibiasula do kolumny czasu. Zatroth zaśmiał się zwycięsko z nieukrywanym wyrazem triumfu. Popełnił jednak błąd, albowiem nie słuchał uważnie Umana i Fardosa. Stracił swoją jedyną szansę poznania sekretu tworzenia, sekretu, który mógłby być poza jego zasięgiem na wieki. Uman i Fardos podjęli się swego zadania. Chociaż było to dla nich właściwie nieosiągalne, nie byli zdolni przywrócić poprzednich elementow do niezburzonej harmonii, poszli kilka kroków naprzód, osiągneli cos zupełnie nowego: pierwszy prawdziwy twór.







    Rozdział III - Narodziny Żywiołów
    Narodziny Tibii...Powstała z żywiołu ziemi, podczas gdy Sula, morze chlupoczące o brzegi świata Tibii, zostało stworzona z żywiołu wody. Nad wszystkim unosiło się powietrze. Ogień zaś miał byc główną podwaliną, która miała podgrzewać ziemię swoimi płomieniami. Wkrótce wszystkie żywioły zajęły swoje właściwe miejsce w świecie. Reszta oddzielnych części od Boga iskrzyła się boską energią w przestrzeni. Niestety, były one naturalne i nieco porywcze, kierowane przez ich impulsywną naturę.
    Żaden z elementow nie odziedziczył łągodnego ducha Tibiasula. Idealna harmonia została zniszczona na zawsze. Jednakże, Uman i Fardos nie śmieli się poddać. Postanowili oni stworzyć coś nowego, coś co przypominałoby w pewnym stopniu Tibiasula tudzież coś, co mogłoby uczcić w jakiś sposób jej pamięć. Przez wiele lat badali żywioły do momentu, aż nie dokonają jakiegoś odkrycia. W elementach trzymane były nasiona oraz pestki zdolne do wydania owoców, jeśli jeden ze starszych bogów sprzymierzył się z elementami. Bogowie odkryli sekret płynący z życia.



    Fardos był pierwszym, który czegokolwiek spróbował w tym kierunku. Sprzymierzył się z żywiołami ognia; ogień urodził jego dwoje dzieci: Fafnar - córka, Suon - syn. Dość wcześnie dwóch bogów zajęło swoje miejsce w procesie tworzenia. Postanowili oni żyć w niebie. Następnie wyrosły dwa słońca rzucające światło na ich siedzibę. Jednakże, rodzeństwo bardzo się od siebie różniło - Suon był spokojny i rozważny w działaniu, podczas gdy Fafnar zachowywała się lekkomyślnie i niszczyła świat przy użyciu swoich śmiercionośnych płomieni. W końcu Suon stracił cierpliwość do swojej siostry. Zaatakował ją, nastała walka. Zwyciężył w niej Suon z racji swojej siły - Fafnar umknęła śmierci, ukryła się w krainie cieni, gdzie żyła jej matka. Ogień. Suon odnalazł tam Fafnar, więc musiała ona ponownie zbiec. Suon kontynuował poszukiwania, robi to do dziś dnia. To właśnie dlatego każdego dnia oba słońca znikają z horyzontu na jakiś czas, przez co ziemia zostaje zasłonięta płachtą ciemności.



    Uman postanowił spróbować szczęścia. Sprzymierzył się z ziemią, którą znaliśmy jako Tibię. Ziemia narodziła mu Crunora Lorda Drzew. Ten bóg był pełen zapału i upartego dążenia do celu. Był właściwie podobny do Fafnara, swojego kuzyna, jednak był od niego o niebo mądrzejszy. Szybko stał się twórcą żywych istot, był zainspirowany ideą kreowania i cudownym darem, jakim jest życie. Zaprojektował swoje twory na obraz siebie samego, umieścił je na ciele matki Tibii, czekał na moment, zanim wszystkie oblicza tychże twarzy pokryją świat jak piękne sukno.



    Następnie Fardos zawarł pakt z powietrzem - spłodził kolejnego potomka: Nornura Boga Losu. Nornur zazdrościł kształtów Crunorowi - ten drugi przejął delikatną formę ciała swojej matki, a nawet jego ciało pokrywało więcej substancji niż chmura na gwieździstym niebie tudzież piosenka na wietrze. Zapytał swojego kuzyna, w jaki sposób może stać się taki jak on, ale nieważne jak próbowali, nigdy im się to nie udało. Nornur zawsze był taki sam - eteryczny bożek, cień cienia. Crunor chciał pocieszyć swojego kuzyna - w tym celu zasugerował mu stworzenie jakichś tworów, które należałyby go niego. W ten sposób te twory stałyby się jego poplecznikami. Stało się - wielkie pająki przyszły na świat. Upiorne stworzenia, które posiadały zdolność tkania grubych sieci pajęczyn, a jednoczesnie sprawiały wrażenie cienkich i delikatnych jak małe pajęczynki. Delikatne...podobne do ulotnej formy Nornura.


    Na koncu Uman sprzymierzył się z Sulą, która była morzem. Nim piasek w klepsydrze się przesypał, Bastesh Pani Morza została poczęta. Była niesamowicie piękna. Umanowi i Fardosowi aż łza zakręciła się w oku z podziwu, mianowicie Sula bardzo przypominała im Tibiasulę. Ale niestety - jej piękno nie było doskonałe. Kiedy pewnego dnia Fafnar, bóg Słońca, spotkał Bastesha, wybuchnęła złością. Zaatakowała ją w porywie furii w obliczu swojej urażonej dumy. Głęboko zatopiła swoje płomienne szpony w jej ciele, chciała rozerwać ją na strzępy. Ten moment był odpowiedni - Suon podjął decyzję: chciał ukarać swoją siostrę za jej grzechy. Nakazał ją wygnać. Jeżeli zdecydowałaby się powrócić, furia Suona dosięgnie ją. Bastesh zaś nigdy nie mogła dojść do siebie po tym zdarzeniu. Rany zadane jej przez pełnego zawiści i zazdrości kuzyna nie chciały się zagoić. Straciła całe swoje piękno. Co gorsza, blizny powstałę w wyniku starcia z Fafnarem wrastały do wewnątrz. Popadła w niemalże melancholijny stan, zamknęła się w sobie na długi okres czasu. Nawet woda w oceanie z dnia na dzień stawała się słona z powodu jej stanu. Jednakże, nawet jeżeli Bastesh rzadko dawała jakikolwiek znak życia, jej obecność została wyjawiona przez masę morskich stworzeń, które przybyły zagnieździć się w otchłani oceanu...







    Rozdział IV - Pierwsze Stworzenia
    Tymczasem Zathroth obserwował w ukryciu postęp idei kreowania z rozdrażnieniem i nienawiścią. Gdyby wszystko poszło według tego, co on sobie zaplanował, wszystko potoczyłoby się inaczej. Przez cały czas Fardos i Uman pilnowali Zathrotha, mieli go na oku. Przyglądali mu się z należytą ostrożnością. Zathroth zaś wiedział, że coś stracił, że brakuje mu wystarczająco siły. Musiał użyć innego sposobu, żeby udało mu się zniszczyć proces tworzenia. To właśnie dlatego Zathroth cały czas przyglądał się koncepcji życia z wielkim zainteresowaniem, albowiem przewidział, jak wiele nieszczęść może się przez to wydarzyć. Pomimo tego, że cierpiał najwięcej ze wszytkich bogów, zwrócił na siebie uwagę Fafnara. Zathroth zawładnął jej umysłem -wkrótce uwiódł ją. Z tego związku narodził się ich potomek - Brog Szalejący Tytan. Niezmierna brzydota, jedno oko na olbrzymim łbie. Brog niewiele odziedziczył po swoim ojcu, był za to gwałtowny i mocarny. Zaś paląca furia po jego matce tkwiła głęboko w nim.



    Gdy Brog stawał się coraz większy, wyraźnie widać było, że przeszkadza mu to spalanie wewnątrz siebie. Gdy pewnego dnia ból stał się nie do wytrzymania, użył swojej magicznej mocy i wyzwolił do świata tyle płonących płomieni, ile był w stanie wyzwolić. Z tego ognia połączonego z wściekłością Broga powstał pierwszy smok w Tibii o imieniu Garsharak. Spłodził on później hordy olbrzymich jaszczurów. Rasa ta była zdolna do rozprzestrzenienia terroru i chaosu w świecie Tibii. Brog obserwował te kreatury, które stworzył raczej przez przypadek. Ucieszył się, gdy uświadomił sobie, jak silne i przebiegłe są te stworzenia. Brog nie grzeszył mądrością i inteligencją, choć spodobało mu się to, że wydał na świat nowe życie. Jakiś czas później stworzył potężne cyklopy na swoje podobnieństwo.




    Zathroth przyglądał się poczynaniom Broga z zainteresowaniem. Do tej pory nie darzył szacunkiem swojego syna, ale było w nim coś, w czym Zathroth widział niewątpliwie talent. Zdał sobie sprawę, że zdolności Broga mogą mu się przydać. Oświadczył synowi, żeby tym razem stworzył coś bardziej przerażającego i silniejszego niż cyklopy. Chociaż te olbrzymy były wystarczająco silne, Zathroth czuł niedosyt. W zasadzie cyklopy nie czuły aż tak wielkiego zamiłowania do bitew i wojen. Miały za to smykałkę do kuźnictwa i kopalnictwa. Były bardziej twórczą i pracowitą rasą niż rasą, która miała tylko siać terror i zniszczenie. Na dodatek, nie byli oni zdolni do stworzenia zagrożenia dla procesu tworzenia. Dlatego Brog zdecydował się stworzyć trole i gobliny, rasę, która była słabsza od cyklopów, ale byli o wiele liczniejsi. Jednak jego niekwestionowanym tworem, które stworzył, byli orkowie: rasa przerażających zdeterminowanych wojowników zdolna do podbicia znacznej ilości terenów i zasiedlenia się na nich. W krótkim czasie orkowie zamieszkali w świecie Tibii. Byli pogromcami wszelkich istnień.
    Ostatnio zmieniony przez paweł : 09-09-2008, 23:29 Powód: Mała koretka.

  2. #2
    Avatar paweł
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Płock
    Wiek
    34
    Posty
    549
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Rozdział V - Era Chaosu
    Uman nie mógł już więcej patrzeć na to, co wyprawia Zathroth. Wiedzieł, że posunął się już za daleko.
    Postanowił poradzić się w tej sprawie Fardosa. Razem zdecydowali, żeby raz na zawsze zerwać więź, która łączyła Umana i Zathrotha. Zabrali się do tego procesu z wielkim zapałem. Jednak owa więź nie mogła byc rozerwana bez zagrożenia życia jednemu z istnień (w tym wypadku Umanowi). Niestety, Uman musiał pogodzić się z faktem, że jego więź z Zathrothem będzie trwała przez wieki i jest nierozerwalna. Są na siebie skazani do końca swoich dni.



    Jednak działania Umana i Fardosa nie pozostawały bez jakichkolwiek rezultatów, podczas jednej z prób przerwania więzi łączącej Umana z Zathrothem, jakiś drobny element tego pierwszego oddzielił się od ciała. Ta mała część z czasem rosła w siłę, wkrótce nabrało pierwszych kształtów, choć ani Fardos ani Uman nie wiedzieli, co to takiego jest i czym się stanie. Z czasem ten element stał się czującą istotą. Z tej części powstał Kirok Szalony. Z powodu swojego dziwnego pochodzenia ten bóg miał pokraczna lub - jak niektórzy mówili - schifozefreniczną naturę. Po Umanie odziedziczył mądrość, inteligencję oraz dociekliwość - wkrótce został opiekunem wszystkich bogów, którzy w swoim życiu zajmowali się badaniami i nauką o świecie. Obok tych wszystkich dobrych cech występowała jeszcze jedna - bardzo specyficzne poczucie humoru. Uwielbiał niesmaczne żarty i bezceremonialne figle. Z tego powodu stał się ulubieńcem bardów, wieszczy i poetów oraz błaznów i innych ludzi o podejrzanej naturze.




    Podczas gdy Fardos i Uman zajęci byli swoimi sprawami, poplecznicy Zathrotha otrzymali rozkaz od swego pana - zrobić wszystko, ażeby zniszczyć ideę procesu tworzenia dwóch bogów. Cały świat miał być skazany na katastrofę. Jednak paru bogów o mniejszej pozycji w obecnym układzie sprzeciwili się temu. Postanowili stawić bezwzględny opór przeciwko hordom tych bezmyślnych kreatur. Z kolei Bastesh Pani Morza stworzyła przeogromne tajemnicze stworzenia będące jednocześnie kunsztowne jak i impulsywne. Nakazała im przenieść się do jej oceanu i powstrzymać popleczników Zathrotha przed próbą osiedlenia się w jej świętych wodach. Niemniej jednak Bastesh nie była w stanie pomóc swoim kuzynom, którzy przebywali na stałym lądzie. Jedynie zwinne i trujące wężę należące do niej mogły przeżyć na ziemi. Istoty, które mogły pomóc w bojach z armią Zathrotha, powołali Crunor oraz Nornur. Ten pierwszy stworzył groźne wilki, Nornur zaś zawezwał swoje ukochane pająki, które obdarzył zdolnością zatruwania przeciwnika. W ten sposób uczynił je potężniejszymi.




    Niestety, bogowie nie byli w stanie stworzyć istot, które byłyby w stanie pokonać w boju tych bezlitosnych i znakomicie zorganizowanych kreatur powoli osiedlających Tibię. Jednak wilki i pajaki ze swoimi chitynowymi pancerzami nie mogły się równać z siłą ostrza potężnych orków, dla każdego trola zabitego przez truciznę przypadały dwa nowe, które zastępowały go w bitwie. Wkrótce twory boskie przeniosły się na tereny, które były ładne do obrony - wilki schowały się głęboko do lasów, zaś pająki ukryły się w swoich jaskiniach. Przebywając w tych miejscach, bronili je przed najazdem wroga. To wszystko było tylko przestrogą tego, co miało się wydarzyć. Era chaosu nadchodzi. Najgrosze miało dopiero nastąpić. Potężne smoki poczuły, że czas upomnieć się o swoje!




    Przez wieki smoki egzystowali na świecie w ciszy i spokoju, odcięli się przez te wszystkie lata od innych stworzeń. Ale właśnie teraz Garsharak, najsilniejszy z ich potężnej rasy, nakazał udać się im do świata, które był dla nich do tej pory obcy, choć smoki wiedziały, że zarówno na ich terenach, jak i tamtych nieodkrytych, nie ma lekko. Ich przeciwnicy, orkowie, nie potrafili pokonać w boju tych silnych bestii. Te ziejące ogniem poczwary niszczyły dosłownie wszystko, co spotkały na swojej drodzy, niedługo później dumne plemię orków musiało się wycofać do swoich kryjówek. Nawet ich sprzymierzeńcy, potężne cyklopy, nie były w stanie sprzeciwić się ogromnej sile tych zielonych poczwar. Mimo że wygrali kilka małych bitew za pomocą swojego mitycznego uzbrojenia i kunsztownego oręża, podobnie jak orkowie, ulegli przeważającej sile smoków. Armia orków i cyklopów postanowiła zawrzeć pakt ugody i dołączyć do swoich sił trole. Wszystkie świątynie i budowle, które były wznoszone przez wieki, zostały doszczętnie zniszczone przez hordy nieobliczalnych bestii.




    Smoki opanowały większość terenów, ale końca wojny nie było widać. Orkowie i cyklopy nie zamierzali się poddać, walczyli do upadłego. Smoki zaś też odnosiły straty w swoich oddziałach. Jednak wojna wybuchła również pomiędzy orkami i cyklopami, którzy toczyli spory o jedzenie i miejsce w swoich kryjówkach. I chociaż żadna ze stron nie posiadała takiej siły, która byłaby zdolna do pokonania drugiej, wojna była kontynuowana.




    Tymczasem bogowie przyglądali się polu bitwy. Mało obchodziło ich to, że wielu dzielnych wojowników musiało zginąć w boju. Wiedzieli jednak, że potrzebny jest ktoś, kto zaopiekuje się ciałami i duszami tych, którzy odeszli na inny świat. Uman zaproponował stworzenie nowego boga, który miałby opiekować się zmarłymi. Zdecydowali, że Uman będzie tym, kto da życie nowemu bogowi. Niestety, Uman i Fardos nie byli wystarczająco ostrożni - Zathroth Niszczyciel szybko dowiedział się o ich zamiarach. Był on zafascynowany śmiercią od zawsze, albowiem widział w tym przedsięwzięciu kolejną okazję, by wydać na świat dalsze spustoszenie. Wkrótce opracował przebiegły plan - wydał na świat kolejnego boga: Urgitha Mistrza Nieśmiertelności. Urgith został przeznaczony śmierci - zupełnie jak przewidzieli Uman i Fardos, jednak nie był on łaskawym strażnikiem, jak przypuszczali niektórzy. Był za to okrutnym bogiem usiłującym wskrzeszać zmarłych do stanu, które nie było ani życiem ani śmiercią. Godzina narodzin Urgitha zapoczątkowała powrót legionu nieśmiertelnych.




    Wkrótce hordy nieumarłych stworzeń pustoszyły świat. Świat Tibii pokryty był niezliczonymi resztkami ciał zabitych wojowników: orków, cyklopów i innych kreatur - efekt trwającej wiele lat wojny. Było to nawet na rękę Urgithowi - przywracał on do pierwotnego stanu wszystkie zwłoki, które stawały się jego zwolennikami. Reszta bogów z przerażaniem patrzyła na tą makabrę. Postanowili w pośpiechu coś zrobić - Uman, który wcześniej zawarł pakt z ziemią, stworzył Totha Strażnika Dusz. Miało to na celu prowadzić dusze zmarłych do innego świata, gdzie mogłyby w spokoju zapaść w wieczny sen, podczas gdy robaki, wierni służący Totha, miały wypełznąć na powierzchnię w celu pożarcia ciał zmarłych wojowników rozrzuconych po całej Tibii. Jednak działania Totha nie wystarczyły, aby ostatecznie powstrzymać Urgitha. Zaś inne istoty również próbowały zatrzymać Urgitha i jego nieumarłą armię, ale bezskutecznie. Wydawało się, że Tibia jest skazana na bycie światem, który będzie zamieszkany zarówno przez istoty żywe, jak i przez nieśmiertelnych.




    Serca starszych bogów napełniły się smutkiem, gdy patrzyli na to, co dzieje się ze światem. Wiedzieli, że jeśli nie zaczną działać, wszystko na świecie Tibii może odejść w niepamięć. Zatem zaczęli szukać jakiegoś rozwiązania. Zdecydowali się stworzyć nową rasę, która byłaby w stanie podjąć się wojny z hordami nieumarłych siejących postrach na całym świecie. Stworzyli więc nowe stworzenia i wysłali je do świata Tibii - jednak poplecznicy Urgitha byli równie silni. Szybko jednak okazało się, że kreatury wydane na świat przez Umana i Fardosa są za słabe - bogowie więc tworzyli rasę za rasą, ale każda z nich nie była w stanie zmieść z powierzchni ziemi zwolenników Urgitha. Większość z tych ras nie pozostawiały po sobie niczego, ale o niektórych krążyły legendy. W dzisiejszych czasach o tym okresie mówi się ,,Wojna Zwłok" - w zasadzie szczegóły jej przebiegu są w dużej mierze okryte tajemnicą. O tych rasach, które zostały zniszczone, nazywają je dziś starożytnymi.




    Jednak nie wszystkie starożytne rasy zostały całkowicie wybite w tejże wojnie. Na pewno dwie rasy stworzone przez starszych bogów uniknęły wyginięcia i żyją w różnych częściach Tibii do dziś dnia. Jedna z nich - elfy: były delikatnymi istotami, biegłymi w poslugiwaniu się łukami i umiejętnością grania na instrumentach muzycznych. Inna rasa - krasnoludy: krzepkie, utalentowane stworzenia z zapałem do górnictwa. Byli też utalentowanymi kowalami, najlepsi w swoim fachu. Obie rasy walczyły dzielnie w wielu bitwach, ale z czasem musieli ulec bezwzględnej mocy swoich wrogów. Udali się do bezpiecznych miejsc, w których mogli by przeżyć i osiedlić się, w miejscach, gdzie ich wrogowie nigdy by nie trafili. Elfy zamieszkały w głębokich lasach, krasnoludy zaś zabarykadowali się w swoich spoistych twierdzach daleko za wieloma górami świata Tibii. W tamtych miejscach obie rasy czekały na nadejście lepszych czasów, jednak udało im się przeżyć. Wszystkie inne starożytne rasy odeszły w zapomnienie...







    Rozdział VI - Stworzenie Rasy Ludzkiej
    Wkrótce starsi bogowie stworzyli Banora Boskiego Wojownika. Był on pierwszym człowiekiem. Chociaż jego twórcy nadali mu cechy, których inny człowiek nigdy nie posiadał, był od tej pory nazywany istotą ludzką. Do dziś dnia Banor znany jest jako ideał rycerskości, oddania oraz męstwa.
    Prawie dla każdego wojownika był wzorem godnym do naśladowania. Dla niektórych był nawet legendą. Jedna z opowieści mówi, że bogowie mieli w planach stworzyć kolejnego człowieka na wzór Banora, który miał być jego bratem bliźniakiem i dzierżyć podobną moc. Jednak mówiło się też o tym, że Zathroth próbował ukraść ten pomysł w celu stworzenia pierwszego demona. Cokolwiek z tego było prawdziwe, faktem jest, że ludzie ostatecznie wkroczyli w świat Tibii. Ludzie byli dzielną i utalentowaną rasą - zadziwiająco szybko przystosowali się do mrocznej natury tego świata. Podjęli się oni walki z niezliczonymi hordami nieumarłych stworzeń, które zdały sobie sprawę, że maja do czynienia z godnym przeciwnikiem.



    Walki były liczne i krwawe, lecz Banor i jego dzielna armia była bliska wygnania niemarlaków do piekła. Bogowie zaś robili wszystko, co było w ich mocy, żeby pomóc ludziom w walce. Uman wtajemniczył istoty ludzkie w arkany magii, wielu ludzi zainteresowało się czarami - wkrótce zostali oni potężnymi czarownikami. Inni uczyli się tajników magii od Crunora Pana Drzew - udzielał im lekcji udzielania pomocy tym, którzy zostali ranni w walce. Ci ludzie zostawali druidami. Niektórzy z grupy ludzi, którzy byli zainteresowani tajemnicami naszej egzystencji, pomagali Crunorowi w procesie tworzenie nowych żywych istot - wiele z nich zaludnia świat Tibii do dziś dnia. Jednakże wiele tworów szybko odchodziło w niepamięć - wojna nadal trwała.



    Banor zaś postanowił (opierając się na zasadzie założenia dynastii) się ustatkować i założyć rodzinę. Wkrótce poślubił Kiranę, kobietę ze szlachetnego rodu. Urodziła mu córkę, którą nazwali Elane. Miała ona opanowac efektywną sztukę walki na dystans oraz biegle posługiwać się magią - stała się on pierwszym paladynem w historii. Do dziś dnia pozycja przywódcy grup wszystkich paladynów musi być sprawowana przez kobietę - ci, którzy podejmą się tego zadania, muszą w imię tradycji przyjmować imię Elane, imię pierwszej kobiety-paladyna. Wkrótce Elane walczyła w wojnie ramię w ramię ze swoim ojcem - ilekroć Banor prowadził swoje armie do boju, tyle istoty ludzkie odnosiły zwycięstwo. Jednak bitwy prowadzone były na wielu terenach; Banor zmuszony był wysyłać pojedyncze odziały, a sam ruszyć zupełnie gdzie indziej. Często odziały ludzi ginęły w boju, gdy w pobliżu nie było ich mistrza.







    Rozdział VII - Odnowienie
    Banor zwrócił się w modlitwach do bogów, ażeby pomogli mu w bojach. Jego prośby zostały wysłuchane. Ponownie na nowy pomysł wpadł Uman: znalazł on rozwiązanie, które mogłoby byc niebagatelnym odkryciem. Udało mu się odkryć, że za pierwotnym materiałem egzystencji międzywymiarowej leżą inne portale, o których bogowie nie mieli żadnej wiedzy. Na dodatek ich moc nie sięgała tak daleko, żeby móc nad nimi zapanować. Jednak Uman znalazł sposób, by nawiązać połączenie z tym, co niedostępne - po godzinach przeprowadzania najróżniejszych doświadczeń dowiedział się, że można wyczarować dusze żywych stworzeń z tych portali pozawymiarowych. Kiedy te dusze zostały przeniesione do świata Tibii, mogły przybrać one ludzki kształt. Z tych kształtów wykreowałliby się mistrzowie, zbawcy, których ludzka rasa tak bardzo potrzebowała, zwłaszcza w tym okresie. Bogowie umieścili kilka magicznych bram, przez które dusze mogłyby przechodzić do świata Tibii. Bramki te zostały nazwane portalami dusz. Przez te portale bezustannie przechodzili nowi bohaterowie, którzy stawali się mocarnymi wojownikami. Byli oni zarówno przebiegli, jak i dzielni. Dzięki nim hordy nieumarłych powoli opuszczały świat Tibii.



    Świat nabierał coraz to jaśniejszych barw. Armie bohaterów oraz rasy ludzkiej miały ogromną przewagę nad nieumarłymi, którzy stracili wiele swoich odziałów w boju. Było pewne, że dobro i tym razem zwycięży. Niestety, ci, którzy sądzili, że stare rasy zostaną na zawsze wygnane ze świata Tibii, mylili się. Mianowicie zdarzyło się coś niespodziewanego. Inne rasy podpisały koalicję przeciwko istotom ludzkim - złowieszcze smocze bestie, orki, nieśmiertelni i inne rasy. Ponownie zrobiło się nieciekawie, choć zwycięstwo było tak blisko. Chociaż związek wrogich ras nie obdarzali się zaufaniem, postanowili zawrzeć nieformalny sojusz i wystąpić razem przeciwko ludziom. Ludzie znaleźli się w kiepskiej sytuacji, zmuszeni byli przejść do defensywy.




    Armie istot ludzkich zdecydowały się wycofać do swoich twierdz w miastach, jednak tym razem ich wrogowie nie popędzili za nimi. W szeregach ich odziałów musiał nastąpić jakiś rozłam, który nie pozwolił im kontynuować działań wojennych. Niektórzy myśleli, że rasy te były zmęczone ciągłymi bitwami i nie zamierzały więcej toczyć zażartych, krwawych bojów. Gdyby tak się stało, na świecie wreszcie mogłaby zapanować równowaga, gdzie wszystkie rasy zaczęłyby żyć ze sobą w harmonii.
    Jednak atmosfera niepewności pozostaje do dziś dnia - któż wie, co stanie się za kilka, może kilkadziesiąt lat. Może kolejna wojna między poszczególnymi rasami? Oznaczałoby to, że Tibia jest skazana na zagładę.




    Ludzie dobrze wyszli na tym wszystkim - królowie Thaianowie, którzy byli potomkami Banora, ogłosili, że ich rasa przeżywa najlepsze lata swojego istnienia. Nastąpił m.in. rozwój nauki i sztuki. Zostało założone pierwsze królestwo. W dodatku bohaterzy, którzy bezustannie przechodzili przez tajemniczy Portal Dusz do tutejszej egzystencji, stwierdzili, że nie będą już dłużej zaprzątać sobie głowy tutejszymi wojnami. Niewątpliwie ludzie byli dominującą rasą w Tibii. Nadal jednak były obawy, czy rasa ludzka zdoła przetrwać ten ciężki okres - wkrótce rasy, które wcześniej toczyły boje z ludźmi, przypomnieli sobie o swoim starym wrogu. Orkowie atakowali i rabowali miasta i osady ludzkie w znakomicie zaplanowanych atakach, praktycznie zawsze pod osłoną nocy. Nieśmiertelni również przyłączyli się do wojny - jak zwykle stanęli po złej stronie. Podobno nawet smoki miały opuścić swoje legowiska, ażeby znowu zebrać śmiertelne żniwo. Najgorsze w tym wszystkim było to, że pośród ludzi nabrzmiał konflikt - zaczęli oni sprzeczać się między sobą, wybuchały do tego małe bitwy pomiędzy nimi. Wkrótce spora część ludzi zrzekła się przynależności do królów Thaianów - postanowili oni założyć własne imperium.



    Na odpowiedni moment nadal wyczekiwał Zathroth. Wiadomo natomiast było, że jego najstraszliwsze sługi, złowieszcze demony, ukrywały się głęboko w niedostępnych miejscach Tibii, oczekując tylko na rozkaz swojego pana. Kto wie - być może świat stoi u progu innej wojny, która pochłonie drugie tyle istnień, co bitwy przez te wszystkie wieki. Kto wie, co stanie się jutro albo za parę lat. Jedno jest pewne - tylko los wie, co dobrego przyniesie przyszłość. Pozostaje nam tylko wierzyć i modlić się, że jedność między ludźmi nigdy nie zostanie rozerwana.







    Dziękuje za uwagę.

    Pozdrowienia.
    Ostatnio zmieniony przez paweł : 26-08-2008, 20:03 Powód: Drobne poprawki.

  3. Reklama
  4. #3
    Avatar Dzieciaczek
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Gdańsk <3
    Posty
    25
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    O, niedawno szukałem tłumaczenia o tym jak powstała Tibia, bo wielu rzeczy z angielskiego po prostu nie rozumiałem.
    Nie mogę niestety ocenić jakości tłumaczenia...
    Ale znalazłem parę liter&#243;wek, pr&#243;bowałeś przepuścić to przez Worda ?
    Tekst jako historia jest po prostu wyśmienity, og&#243;lnie m&#243;wiąc przeczytałem to z zaciekawieniem i gratulacje dobrego tekstu ^^ Jestem jak najbardziej za przeniesieniem [ ;

    Rosyjscy naukowcy obliczyli ,że jakby wlać całą wodę z mórz, rzek i jezior do rurki o średnicy 1 cm to rurka musiałaby mieć taką długość ,że ja p******le.

  5. #4

    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Rybnik
    Posty
    49
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    o.O Nowych rzeczy się dowiedziałem. Powinno być przeniesione :) Bardzo fajne i wogóle ta oprawa :D. Na literówki nie było czasu :P 10/10 Fajnie, że ktoś to napisał :D :) "+" :D

  6. #5

    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    tavern at the end of world
    Wiek
    14
    Posty
    536
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    mała korekta logo sie przyda. Jeśli nie masz PS żeby usunac efekt wklejania - usun ten nałożony obrazek.

    @edit
    i wywal ten pasek "genesis" skopiowany z tibia.com, bo podchodzi pod plagiat
    "chwilowo" mnie nie ma, bb.

  7. #6
    Avatar paweł
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Płock
    Wiek
    34
    Posty
    549
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Usunąłem obrazek nr 1.
    Sprawdziłem jeszcze raz pracę i nie widzę żadnych błęd&#243;w. Jak mi coś uwadze umknęło, to dajcie mi znać...

    @down
    Wymyślę coś, chociaż w takich obr&#243;bkach graficznych to raczek kiepski jestem. No nie wiem, czy mi się uda coś zrobić z tym.

    7.03.07
    Ja rezygnuję z wstawienia nowego obrazka.
    Ostatnio zmieniony przez paweł : 07-03-2007, 15:36

  8. #7

    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    tavern at the end of world
    Wiek
    14
    Posty
    536
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Nie usuwaj go, tylko zrób coś autorskiego. Teraz jest nieco - pusto(?) ; p
    "chwilowo" mnie nie ma, bb.

  9. #8
    Avatar Astinus
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Łódź
    Wiek
    29
    Posty
    5,066
    Siła reputacji
    21

    Domyślny

    Nie czytałem pierwotnej wersji, więc nie wiem czy jest dobrze przetłumaczone. ja jestem za przeniesieniem. Fajnie tak, bocik mi treni a ja sobie czytam historię tibii. :P

  10. #9
    Darkrot

    Domyślny

    Nawed spoko ale po co usuwałes obrazek

  11. #10
    Avatar paweł
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Płock
    Wiek
    34
    Posty
    549
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    @up
    Obrazku nie ma, bo mialem zrobic cos autorskiego, ale niestety nie potrafie. Jezeli ktos umie/zna sie na tym, to moze mi w tym pomoc.

  12. #11
    Avatar Morbom
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Elbląg
    Wiek
    33
    Posty
    524
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    No widzę kawał pięknej roboty, aż miło poczytać.
    Właśnie genesis kiedyś mi było potrzebne kiedy chciałem dostać się do jednej gildii, a lider nakazywał przeczytanie ;d

  13. #12
    Avatar paweł
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Płock
    Wiek
    34
    Posty
    549
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Odświeżam temat.

  14. #13
    Avatar paweł
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Płock
    Wiek
    34
    Posty
    549
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    @up
    Na tibia.pl był kiedyś przetłumaczony genesis, ale w dziwnych okolicznościach znikł - w sieci znalazłem tylko genesis z jednym rozdziałem przetłumaczonym wielce nieudolnie.


    @temat
    Oto nowe logo genesisu:

    Wklejam za chwilę do pierwszego posta.

    Szczególne podziękowania dla użytkownika Vader98.

  15. #14
    konto usunięte

    Domyślny

    Myślę, że nowe logo się podoba.

    @topic
    Że Ci się chciało tyle pisać. Moje gratulacje; mi by się nawet jednego rozdziału nie chciało tłumaczyć :P

    btw.
    Administracja mogłaby wsadzić Genesis na stronę główną...

  16. #15
    Avatar Palladni
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Nowogard/Szczecin
    Wiek
    34
    Posty
    1,321
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Przenosze, bo dobre - dobre bo polskie ;)
    Wieczorem niech ktos mi napisze, zebym dodal do spisu tresci bo teraz nie mam czasu :)

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. historia świata historia polski
    Przez nowak w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post: 27-08-2015, 12:02
  2. Genesis ad
    Przez Pumpkin w dziale Inne gry
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post: 01-02-2012, 19:23
  3. Historia Tibijskiego świata
    Przez konto usunięte w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post: 25-12-2006, 02:18

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •